mało wiadomo, ale umiał się także zachwycić efektami inscenizacyjnymi, o czym świadczy choćby pierwszy z jego zachowanych listów do ojca, relacjonujący warszawską inscenizację Chłopa milionowego. Nie wiadomo, co z lekkiego, bulwarowego repertuaru oglądał jeżdżąc po Europie - ale wiadomo, że chadzał na wodewile i do małych teatrów, a nawet didaskalia z Nie-Boskiej komedii wskazują, że rozmaite efekty takich inscenizacji żyły w jego wyobraźni.<br>Wiedział, że to dzieło na scenę nie wejdzie, a nadto jako bodaj jedyny romantyczny dramaturg nie miał żadnych dodatkowych więzi z teatrem - nie parał się krytyką, nie próbował pisać niczego dla sceny. Nie czynił więc na jej rzecz żadnych cesji