w oczy.<br>- Grała pani w filmach za granicą, także w USA. Jaka jest różnica z punktu widzenia aktora?<br>- Tam cały sztab ludzi pracuje na to, żeby się udało, u nas wręcz przeciwnie: żeby się nie udało. Żaden reżyser nie powiedział mi u nas, że dzięki mojej roli film zyskał.<br>- Nigdy? Nie do uwierzenia.<br>- No, raz. Rysiek Bugajski po zmontowaniu "Przesłuchania". I Andrzej Wajda po "Człowieku z marmuru", protestując, kiedy sama siebie oskarżałam, że źle gram.<br>- Czy zdarza się pani wzruszać w kinie?<br>- Jasne, do łez! Gdyby mi się nie zdarzało, musiałabym się zastanowić, czy wszystko jest ze mną w porządku.<br>- Jak pani przyjmuje