Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
się komórka, bezmózgie nic, już żywe, lecz jeszcze nie człowiek. Przejeżdżasz dłonią po brzuchu i niżej pomiędzy udami. Gdybyś teraz dostała miesiączki, krew drobnymi strużkami wypełniłaby dno wanny. Żebym tylko nie miała krwotoku!
Znowu odkręcasz gorącą wodę... Gaz gwałtownie szumi w piecyku. Lustro nad tobą zachodzi białawą mgiełką. Upał, piekło. Nie do wytrzymania... Zakręcasz kran z gorącą wodą, otwierasz z zimną. Błogosławiony, chłodny strumień spada na przegub dłoni.
Siedzisz już ponad godzinę, walcząc z ukrywającym się w tobie zalążkiem. Dlaczego on jest taki uparty, taki silny? Dlaczego się nie poddaje? Dlaczego nie ulega? Przecież na pewno wyczuwa te wszystkie bodźce zewnętrzne, jakie mu
się komórka, bezmózgie nic, już żywe, lecz jeszcze nie człowiek. Przejeżdżasz dłonią po brzuchu i niżej pomiędzy udami. Gdybyś teraz dostała miesiączki, krew drobnymi strużkami wypełniłaby dno wanny. Żebym tylko nie miała krwotoku!<br>Znowu odkręcasz gorącą wodę... Gaz gwałtownie szumi w piecyku. Lustro nad tobą zachodzi białawą mgiełką. Upał, piekło. Nie do wytrzymania... Zakręcasz kran z gorącą wodą, otwierasz z zimną. Błogosławiony, chłodny strumień spada na przegub dłoni.<br>Siedzisz już ponad godzinę, walcząc z ukrywającym się w tobie zalążkiem. Dlaczego on jest taki uparty, taki silny? Dlaczego się nie poddaje? Dlaczego nie ulega? Przecież na pewno wyczuwa te wszystkie bodźce zewnętrzne, jakie mu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego