Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
starszy i powinien być mądrzejszy.
I zgodził się na podrzędne miejsce po grajku. Jest jeszcze
dziadek-rzeźbiarz. A on, Adam, jest idiotą do dziesiątej
potęgi. Dał się zwariować. I za co? Za chleb ze
smalcem na kolorowym talerzu, serwetkę i gliniastą żabę,
rozdętą obok zielono, z wybałuszonymi oczami. Nigdy
więcej! Nie ma sprawy! Zapyta tylko Siwego, czemu go okłamał.
"Dla pięknego krajobrazu..." - powiedział.
Pociąg przejechał po moście z dudnieniem zwielokrotnionym
przez noc i ciszę.
Wsiąść by choć zaraz do jakiegoś pociągu i pojechać
dokądkolwiek. Na zawsze. Obudzić się rano daleko od Kalenia,
na obcej stacji, wśród obcych ludzi. Zajętych swoimi sprawami,
nie nim
starszy i powinien być mądrzejszy. <br>I zgodził się na podrzędne miejsce po grajku. Jest jeszcze <br>dziadek-rzeźbiarz. A on, Adam, jest idiotą do dziesiątej <br>potęgi. Dał się zwariować. I za co? Za chleb ze <br>smalcem na kolorowym talerzu, serwetkę i gliniastą żabę, <br>rozdętą obok zielono, z wybałuszonymi oczami. Nigdy <br>więcej! Nie ma sprawy! Zapyta tylko Siwego, czemu go okłamał. <br>"Dla pięknego krajobrazu..." - powiedział.<br>Pociąg przejechał po moście z dudnieniem zwielokrotnionym <br>przez noc i ciszę.<br>Wsiąść by choć zaraz do jakiegoś pociągu i pojechać <br>dokądkolwiek. Na zawsze. Obudzić się rano daleko od Kalenia, <br>na obcej stacji, wśród obcych ludzi. Zajętych swoimi sprawami, <br>nie nim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego