Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
paski, najgustowniejszy krawat, kapelusz panama i na dokończenie ekwipunku wsunął do swego plecaka tomik poezji Słowackiego.
Ojciec i Henrysia zawsze jednakowo zapatrywali się na potrzeby życia.
Poza tym wzięli psa, Bobka.
Nie umawiali się, dokąd pójdą, ale i tak zgodnie udali się nad rzekę i szli dalej z biegiem wody.
Nieprawdopodobnie wesoło było nad rzeką. Słońce złociło żagle łodzi, syreny statków nawoływały się radośnie, a na plaży brązowe dzieci i ludzie dorośli krzyczeli jak opętani, z samej czystej uciechy istnienia.
- Zdrowa jesteś? - zapytał ojciec potrząsając rękę Henrysi.
Tylko się roześmiała, błyszcząc dwoma rzędami białych zębów, w oprawie ust czerwonych jak maki
paski, najgustowniejszy krawat, kapelusz panama i na dokończenie ekwipunku wsunął do swego plecaka tomik poezji Słowackiego. <br>Ojciec i Henrysia zawsze jednakowo zapatrywali się na potrzeby życia.<br>Poza tym wzięli psa, Bobka. <br>Nie umawiali się, dokąd pójdą, ale i tak zgodnie udali się nad rzekę i szli dalej z biegiem wody. <br>Nieprawdopodobnie wesoło było nad rzeką. Słońce złociło żagle łodzi, syreny statków nawoływały się radośnie, a na plaży brązowe dzieci i ludzie dorośli krzyczeli jak opętani, z samej czystej uciechy istnienia. <br>- Zdrowa jesteś? - zapytał ojciec potrząsając rękę Henrysi. <br>Tylko się roześmiała, błyszcząc dwoma rzędami białych zębów, w oprawie ust czerwonych jak maki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego