było odpracować w szkółkach leśnych 8 godzin. I tak musiałem za wszystkie sierotki odrabiać ten szarwark, który pochłonął mi całe wakacje. Nabrałem wtedy serdecznego wstrętu do plewienia ogródków, który mnie już nie opuścił do dnia dzisiejszego. Po latach dopiero okazało się, że przyczyną mojego nieudacznictwa w zbieractwie był mój daltonizm. Nigdy nie udaje mi się znaleźć czerwonej poziomki na tle zielonej trawy. Ale wówczas o moim daltonizmie nikt nie wiedział. Dopiero po wojnie mama zwróciła na niego uwagę, gdy na proszonym obiedzie wykrzyknąłem: "jak ja lubię szpinak" wskazując salaterkę, w której były... buraczki!<br><br>&lt;tit&gt;Przy pracy w lesie&lt;/&gt;<br><br>O opał też siostry