na oczy. Geralt po raz nie wiadomo który przeklął w duchu nieopanowaną ciekawość barda.<br> - Mir'me vara - zamamrotał Jaskier, przepraszająco unosząc rękę. - Squaess'me. <br> - Bez urazy - wyszczerzył zęby <orig>havekar</>. - Ale tam nie lza zaglądać, bo tam na wozie inny towarek też jest. Ale nie na sprzedaż, nie dla Seidhe. Zamówiony, he, he. No, ale my tu gadu-gadu... Pokażcie pieniądze. <br> Zaczyna się, pomyślał Geralt, patrząc na napiętą kuszę woźnicy. Miał podstawy mniemać, że grot bełtu mógł być <orig>havekarską</> rozpryskową okazyjką, która trafiając w brzuch, wychodziła plecami w trzech, a niekiedy czterech miejscach, robiąc z wewnętrznych organów postrzelonego bardzo nieporządny gulasz.<br>- N'ess tedd - powiedział