Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
panią zobaczyć - powiedział niecierpliwie. - Czy muszę czekać?
- Nie - odpowiedziała, wychodząc zza parawaniku w bieliźnie.
Nie powiedział już nic. Objął ją, przytulił, oparł o toaletkę i całował, ściągając równocześnie majtki. Zarzuciła mu ramiona na szyję i poddała się bezwolnie. Wszedł w nią natychmiast i szybkimi ruchami bioder doprowadził do gwałtownego spełnienia. Oboje jednocześnie krzyczeli z rozkoszy. Spojrzała mu w oczy.
- Nawet się nie przedstawiłeś - powiedziała z udanym wyrzutem. - Czuję się, jakbym została zgwałcona... na własną prośbę.
- Zakochałem się w tobie - wyszeptał - od pierwszego wejrzenia.
- Czy teraz zaproponujesz mi małżeństwo? - zapytała z przekorą.
- Jeżeli tylko zechcesz zostać moją żoną?
W pytaniu nie dostrzegła
panią zobaczyć - powiedział niecierpliwie. - Czy muszę czekać?<br> - Nie - odpowiedziała, wychodząc zza parawaniku w bieliźnie.<br> Nie powiedział już nic. Objął ją, przytulił, oparł o toaletkę i całował, ściągając równocześnie majtki. Zarzuciła mu ramiona na szyję i poddała się bezwolnie. Wszedł w nią natychmiast i szybkimi ruchami bioder doprowadził do gwałtownego spełnienia. Oboje jednocześnie krzyczeli z rozkoszy. Spojrzała mu w oczy.<br>- Nawet się nie przedstawiłeś - powiedziała z udanym wyrzutem. - Czuję się, jakbym została zgwałcona... na własną prośbę.<br> - Zakochałem się w tobie - wyszeptał - od pierwszego wejrzenia.<br> - Czy teraz zaproponujesz mi małżeństwo? - zapytała z przekorą.<br> - Jeżeli tylko zechcesz zostać moją żoną? <br> W pytaniu nie dostrzegła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego