strategia mogłaby tylko popsuć odbiór tego, co w McGregorze najlepsze, czyli naturalność, swobodę i spontaniczność, za którą kochają go widzowie.<br>McGregor w każdym razie już jest gwiazdą. W Wielkiej Brytanii to najbardziej obiecujący aktor młodego pokolenia. Ameryka już się o niego upomniała.<br>Po "Gwiezdnych wojnach" na pewno przyjdą kolejne propozycje. Oby tylko nie przewróciły mu w głowie i oby czasem zagrał jeszcze w jakiejś niskobudżetowej, tryskającej angielskim humorem komedii w stylu "Orkiestry".<br>Bo lepiej, żeby pozostał taki, jaki był dotychczas - żaden tam komiksowy bohater, umięśniony macho czy kochanek bez wad. Raczej wrażliwy, inteligentny aktor, a jeśli symbol seksu, to jednak w