Nie znalazł tu szczęścia i ukojenia, prawda była coraz dalej. Coraz dalej... A przecież wciąż starał się nie zgubić. Przeglądał książki, które znalazł u Marii w instytucie - fachowe opisy gromad, podgromad i rzędów. Szarańczaki, straszyki, nogoprządki, przylżeńce, czerwce, pluskwiaki, hełmce. Próbował zrozumieć. Gdzie w tym wszystkim była literatura? Gdzie sztuka?<br>Ocalał Baudelaire i jego robaki, zjadające trupa "pocałunkami". Szekspirowski grabarz, mędrkujący nad grobem Yorricka - "Tuczymy wszelkie istoty dla karmienia siebie, siebie zaś tuczymy dla robaków". Williama Blake'a "<foreign lang="eng">The Book of Thel</>" - robak pożerający ludzkie ciało, by ziścić przeznaczenie człowieka. Przeznaczenie do zmartwychwstania.<br>I jeszcze rysunek Blake'a "Drzwi śmierci" - stary człowiek, odchodzący