Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
w głębi piersi, po czym zrobiło się jej gorąco. Rzuciła się otwierać drzwi - i, warując przy nich w trwodze, doczekała się rychło nadejścia całej trójki.
- Dzień dobry - pospieszyła z uśmiechem, żeby jakoś srogiego gościa ułagodzić, lecz daremnie: pomiędzy kudłatymi brwiami widniała groźna zmarszczka, zjeżony wąs i surowe spojrzenie wyrażały naganę. Och! - Gabrysia przypomniała sobie, gdzie ostatnio widziała te brwi i te wąsy: wczoraj, w bramie Kreski. I - zaraz, zaraz... - skojarzenie było jeszcze dalsze i Gabrysia impulsywnie zadała pytanie:
- Przepraszam, czy pan przypadkiem nie pracował kiedyś w liceum Żeromskiego?
- Tak! I to nie przypadkiem - otrzymała surową odpowiedź. - Pracuję tam nadal. Jestem woźnym
w głębi piersi, po czym zrobiło się jej gorąco. Rzuciła się otwierać drzwi - i, warując przy nich w trwodze, doczekała się rychło nadejścia całej trójki.<br>- Dzień dobry - pospieszyła z uśmiechem, żeby jakoś srogiego gościa ułagodzić, lecz daremnie: pomiędzy kudłatymi brwiami widniała groźna zmarszczka, zjeżony wąs i surowe spojrzenie wyrażały naganę. Och! - Gabrysia przypomniała sobie, gdzie ostatnio widziała te brwi i te wąsy: wczoraj, w bramie Kreski. I - zaraz, zaraz... - skojarzenie było jeszcze dalsze i Gabrysia impulsywnie zadała pytanie:<br>- Przepraszam, czy pan przypadkiem nie pracował kiedyś w liceum Żeromskiego?<br>- Tak! I to nie przypadkiem - otrzymała surową odpowiedź. - Pracuję tam nadal. Jestem woźnym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego