Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
jesteś. Nie o to mi chodzi. Właśnie masz przyjść. Tak. Masz przyjść, stanąć gdzieś na końcu przy drzwiach i patrzeć na mnie. Kiedy złapię się ręką za nos, wtedy krzykniesz najgłośniej i najordynarniej, jak potrafisz: "Wariat, Wisła się pali!" I wybiegniesz. Dostaniesz za to ten kamyk, który znalazł raz Johnny. Odkupiłem go od niego specjalnie dla ciebie za piętnaście cukierków. No?
Roullot zamyślił się chwilę.
- Phi! Mogę krzyknąć, jak ci zależy. Co mi tam. Pokaż ten kamień.
Pokazałem z daleka. Wyciągnął rękę.
- O, nie, nie. Dostaniesz dopiero potem, jak się należycie z tego wywiążesz. I pamiętaj: pary z gęby nie puść
jesteś. Nie o to mi chodzi. Właśnie masz przyjść. Tak. Masz przyjść, stanąć gdzieś na końcu przy drzwiach i patrzeć na mnie. Kiedy złapię się ręką za nos, wtedy krzykniesz najgłośniej i najordynarniej, jak potrafisz: "Wariat, Wisła się pali!" I wybiegniesz. Dostaniesz za to ten kamyk, który znalazł raz Johnny. Odkupiłem go od niego specjalnie dla ciebie za piętnaście cukierków. No?<br>Roullot zamyślił się chwilę.<br>- Phi! Mogę krzyknąć, jak ci zależy. Co mi tam. Pokaż ten kamień.<br>&lt;page nr=240&gt; Pokazałem z daleka. Wyciągnął rękę.<br>- O, nie, nie. Dostaniesz dopiero potem, jak się należycie z tego wywiążesz. I pamiętaj: pary z gęby nie puść
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego