hotelowi widzieli, jak odkażano klamki, właściciel hotelu uspokajał ich ze wszystkich sił. Nazajutrz artystka posłała Murzynkowi prezent - zawiniętą w szeleszczący, złocisty papier kolejną pozytywkę. Leżąc w szpitalnym łóżku, nakręcał ją raz po raz słabnącą ręką, potem nakręcały ją dla niego siostry miłosierdzia. Usypiał przy mechanicznej melodii, zwalniającej jak jego tętno. Odmiana tyfusu była nietypowa, przebieg ciężki, rokowania złe.<br>- Ogromnie współczuję - powiedział doktor, chwytając dłoń Natalie Zugoff. Załkała, kryjąc twarz w sztywnych od krochmalu fałdach lekarskiego kitla.<br>- Prasa to bagno, pismacy nie znają litości - wykrztusiła przez ściśnięte gardło.<br>Odurzony jadami tyfusu, Murzynek nie mógł wziąć udziału w wycieczce spacerowym balonem, na którą