Tak było aż do przeprawy.<br>Przez Nysę przeprawili się na odwieczerz, w niezbyt rozsądnie wybranym miejscu, pozornie tylko płytkim, prąd za to był znacznie silniejszy od spodziewanego. Wśród zamętu, chlupotu, klątw i rżenia koni Nikoletta zsunęła się z łęku i byłaby skąpała, gdyby nie czujnie trzymający się w pobliżu Reynevan. <br>- Odwagi - szepnął jej do ucha, unosząc i tuląc do siebie. - Odwagi, Nikoletto. Wyciągnę cię z tego... <br>Odnalazł jej małą i wąską dłoń, ścisnął. Mocno odwzajemniła uścisk. Pachniała miętą i tatarakiem.<br>- Hej! - krzyknął Buko. - Ty! Hagenau! Zostaw ją! Hubercik! <br>Samson podjechał do Reynevana, wyjął mu Nikolettę z ramion, uniósł jak piórko i