Typ tekstu: Prasa
Tytuł: ABC Techniki
Nr: 2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1979
sobie uświadomił, że zupełnie nie pamięta, w którą stronę powinien się udać. Nie pamiętał też, jak się nazywa, gdzie mieszka i co się stało. Usiadł więc na kamieniu i nadaremnie usiłował przypomnieć sobie całe zajście. Zapadał mrok. Tak dobrze znany i przyjemny las stawał się teraz wrogą, ciemną gęstwiną. Zapłakał... Ogromne słone łzy coraz obficiej spływały mu po twarzy.


Tak minęła noc. Nad ranem pierwsze, nieśmiałe jeszcze promienie słońca zaczęły przebijać się przez korony drzew. Zapowiadał się piękny dzień. Chłopiec przestał płakać. Zaświtała w nim nadzieja. I wtedy spojrzał na kamień, leżący u jego stóp. Łzy starannie wypolerowały powierzchnię kamienia, a
sobie uświadomił, że zupełnie nie pamięta, w którą stronę powinien się udać. Nie pamiętał też, jak się nazywa, gdzie mieszka i co się stało. Usiadł więc na kamieniu i nadaremnie usiłował przypomnieć sobie całe zajście. Zapadał mrok. Tak dobrze znany i przyjemny las stawał się teraz wrogą, ciemną gęstwiną. Zapłakał... Ogromne słone łzy coraz obficiej spływały mu po twarzy.<br><br>&lt;page nr=10&gt;<br>Tak minęła noc. Nad ranem pierwsze, nieśmiałe jeszcze promienie słońca zaczęły przebijać się przez korony drzew. Zapowiadał się piękny dzień. Chłopiec przestał płakać. Zaświtała w nim nadzieja. I wtedy spojrzał na kamień, leżący u jego stóp. Łzy starannie wypolerowały powierzchnię kamienia, a
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego