śnie,<br> Do trumien wkroczę dwóch<br> Ja - pan, ja - sen, ja - duch!''</><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>BALLADA DZIADOWSKA</><br><br>Postukiwał dziadyga o ziem kulą drewnianą,<br>Miał ci nogę obciętą aż po samo kolano.<br><br>Szedł skądkolwiek gdziekolwiek - byle zażyć wywczasu,<br>Nad brzegami strumienia stanął tyłem do lasu.<br><br>Stał i patrzał tym białkiem, co w nim pełno czerwieni,<br>Oj da-dana, da-dana! - jak się strumień strumieni!<br><br>Wychynęła z głębiny rusałczana dziewczyca,<br>Obryzgała mu ślepie, aż przymarszczył pół lica.<br><br>Nie wiedziała, jak pieścić - nie wiedziała, jak nęcić?<br>Jakim śmiechem pośmieszyć, jakim smutkiem posmęcić?<br><br>Wytrzeszczyła nań oczy - szmaragdowe płoszydła -<br>I objęła za nogi - pokuśnica obrzydła.<br><br>Całowała uczenie, i łechtliwie i czule