Typ tekstu: Książka
Autor: Bocheński Jacek
Tytuł: Tabu
Rok: 1965
Wszystko już teraz powiem Wielebnym Ojcom.
Tak, przyznaję się, to było umówione.
Nie, proszę Wielebnych Ojców, nie wiem po co.
Było umówione miejsce za rogatkami, w zagajniku, na lewo od mostu, i godzina była umówiona, zaraz po wschodzie słońca, i osioł.
Tak, przebranie też.
Nie wiem po co, proszę Wielebnych Ojców.
Nic nie myślałam wtedy, tylko że ranek taki piękny, bo właśnie tego dnia zaświeciło słońce po długich deszczach i pokazało się czyste niebo, niczego się nie bałam, tylko czy Diego przyjechał i czy już tam jest, a więcej nic, w głowie mi szumiało, bo tej nocy nie spałam prawie, i
Wszystko już teraz powiem Wielebnym Ojcom.<br>Tak, przyznaję się, to było umówione.<br>Nie, proszę Wielebnych Ojców, nie wiem po co.<br>Było umówione miejsce za rogatkami, w zagajniku, na lewo od mostu, i godzina była umówiona, zaraz po wschodzie słońca, i osioł.<br>Tak, przebranie też.<br>Nie wiem po co, proszę Wielebnych Ojców.<br>Nic nie myślałam wtedy, tylko że ranek taki piękny, bo właśnie tego dnia zaświeciło słońce po długich deszczach i pokazało się czyste niebo, niczego się nie bałam, tylko czy Diego przyjechał i czy już tam jest, a więcej nic, w głowie mi szumiało, bo tej nocy nie spałam prawie, i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego