myślach, siedział na płaskim jadeitowym głazie przed Jaskinią Wiatrów, niegdyś przewiewną, a teraz nazbyt duszną, aby można było wypoczywać i spać pod jej kamiennym sklepieniem - ciemnowłosy i czarnooki, smukły jak palma Abel stanął przed ojcem i lewą dłoń wsparłszy o biodro, zaś głowę zalotnym ruchem skłoniwszy przed rodzicem, powie dział: - Ojczulku mój, wybacz, że niedobre wieści ci przynoszę, lecz twoje dziecię sądzi, że powinieneś wiedzieć, iż trzody, które powierzyłeś mojej opiece, gdy jeszcze byłem wyrostkiem, nie mają co jeść.<br>Suche trawy łamią się pod racicami twoich baranów, owiec i kóz.<br>Zamiera łono ziemi.<br>Wyschły źródła.<br>0, ojczulku! wielkie nieszczęście, zagłada straszliwa