Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
już na Puławskiej zapadła w drzemkę i gdy zaparkowałem przed Królikarnią, niechętnie wysiadła; jak na mróz. Dzień był prawie już letni, 20 stopni, a ona szła, otulając się skórzanym płaszczem - powoli, niepewnie, w ciemnych okularach sprawiając wrażenie niewidomej.
- Dobrze powiedziałam wtedy Aśce: troszczyłbyś się tak o mnie, gdybym była facetem?
Opiera się o mnie, tak łatwiej jej iść.
Przechodniów dezorientuje moja osoba: gdybym tak samo jak Lenka zasłonił się ciemnymi szkłami i miał obrzękłą twarz, nie mieliby wątpliwości, że to dwoje meneli na kacowym spacerze. A tak - widocznie prowadzi chorą żonę, pewnie pierwszy dzień po szpitalu, bo wygląda jak śmierć na chorągwi
już na Puławskiej zapadła w drzemkę i gdy zaparkowałem przed Królikarnią, niechętnie wysiadła; jak na mróz. Dzień był prawie już letni, 20 stopni, a ona szła, otulając się skórzanym płaszczem - powoli, niepewnie, w ciemnych okularach sprawiając wrażenie niewidomej.<br>- Dobrze powiedziałam wtedy Aśce: troszczyłbyś się tak o mnie, gdybym była facetem?<br>Opiera się o mnie, tak łatwiej jej iść.<br>Przechodniów dezorientuje moja osoba: gdybym tak samo jak Lenka zasłonił się ciemnymi szkłami i miał obrzękłą twarz, nie mieliby wątpliwości, że to dwoje meneli na kacowym spacerze. A tak - widocznie prowadzi chorą żonę, pewnie pierwszy dzień po szpitalu, bo wygląda jak śmierć na chorągwi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego