Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
przedpokoju i gdy wkładał płaszcz, powiedziała:
- Uściskaj ode mnie Marię, kiedy wróci... - Oczywiście.
- Bardzo bym ją chciała zobaczyć. Tak dawno już się nie widziałyśmy.
Była teraz poprawna, prawie serdeczna. Całą swoją niechęć do Szczuki, graniczącą z nienawiścią prawie, zatarła dobrym wychowaniem, podobnie jak zmarszczki pod oczami zwykła zacierać umiejętnym makijażem. Ostatecznie - osądził - była zjawiskiem bardziej zdumiewającym niż zasługującym na potępienie.
- Rzeczywiście - przyznał - bardzo dawno nie widziałyście się. Gdy wyszedł, poprawiła przed lustrem włosy i z tym samym uśmiechem, z którym pożegnała Szczukę, wróciła do gości. Z zadowoleniem stwierdziła, że bawią się doskonale. Puciatycki kończył właśnie opowiadać jakąś anegdotę i ledwie umilkł
przedpokoju i gdy wkładał płaszcz, powiedziała:<br>- Uściskaj ode mnie Marię, kiedy wróci... - Oczywiście.<br>- Bardzo bym ją chciała zobaczyć. Tak dawno już się nie widziałyśmy.<br>Była teraz poprawna, prawie serdeczna. Całą swoją niechęć do Szczuki, graniczącą z nienawiścią prawie, zatarła dobrym wychowaniem, podobnie jak zmarszczki pod oczami zwykła zacierać umiejętnym makijażem. Ostatecznie - osądził - była zjawiskiem bardziej zdumiewającym niż zasługującym na potępienie.<br> - Rzeczywiście - przyznał - bardzo dawno nie widziałyście się. Gdy wyszedł, poprawiła przed lustrem włosy i z tym samym uśmiechem, z którym pożegnała Szczukę, wróciła do gości. Z zadowoleniem stwierdziła, że bawią się doskonale. Puciatycki kończył &lt;page nr=65&gt; właśnie opowiadać jakąś anegdotę i ledwie umilkł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego