sprawa jest, bo prawna codzienność Polaków coraz częściej budzi zgrozę. <br><br><tit>Okólnik, czyli prawo urzędasa </><br><br> Coraz częściej nasze prawa ograniczane są nie w spektakularny sposób, przez sądy czy sejm, ale gdzieś "boczkiem", jakimś druczkiem, jakimś zarządzeniem, którego twórca nie zaprząta sobie głowy sprawdzaniem, jak to jest z tymi prawami i wolnościami. Oto przykład, o którym pisaliśmy przed kilkunastoma dniami, wart jednak przypomnienia. Anonimowy urzędnik Śląskiej Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowych upoważnia do dokonywania kontroli biletów w pociągach prywatną spółkę. Tym samym zupełnie prywatny Kowalski czy Kwiatkowski może od nas, powołując się na autorytet tegoż urzędnika, zażądać okazania biletu miesięcznego, a tym samym poznać