Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
się spać nie mógł dalej, kociaczku". Oczywiście, chodzi mu o moje towarzystwo. Rano, o siódmej, naprzeciw naszego okna, tylko o piętro niżej, myje się jakaś urzędniczka, młoda niewiasta, rozbiera się do pasa i najzwyczajniej w świecie myje się przed pójściem do biura. To on mnie po to budzi, żeby powiedzieć: "Patrz, patrz, ona znów". To: "ona znów" - powiada szeptem i kiwa głową. Powiadam ci, że ja tego faceta kiedy zabiję.
- Haha, to rzeczywiście ponure... jakże on wygląda?
- Wygląda - proszę ciebie - jak solidny, niegłupi, dajmy na to, kupiec. Jest dość wysoki, ma czerstwą twarz, blond włosy zaczesane do góry. Wcale nie sprawia wrażenia
się spać nie mógł dalej, kociaczku". Oczywiście, chodzi mu o moje towarzystwo. Rano, o siódmej, naprzeciw naszego okna, tylko o piętro niżej, myje się jakaś urzędniczka, młoda niewiasta, rozbiera się do pasa i najzwyczajniej w świecie myje się przed pójściem do biura. To on mnie po to budzi, żeby powiedzieć: "Patrz, patrz, ona znów". To: "ona znów" - powiada szeptem i kiwa głową. Powiadam ci, że ja tego faceta kiedy zabiję.<br>- Haha, to rzeczywiście ponure... jakże on wygląda?<br>- Wygląda - proszę ciebie - jak solidny, niegłupi, dajmy na to, kupiec. Jest dość wysoki, ma czerstwą twarz, blond włosy zaczesane do góry. Wcale nie sprawia wrażenia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego