Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
wybiegających z krzaków. Skoczył w dół i pobiegł samą
krawędzią przepaści. Tamci pobiegli za nim. Po chwili ucichły w dolinie
strzały. Zapanowała wielka cisza. A Stary stał jeszcze z ręką
przyciśniętą do piersi, jakby chciał zatrzymać uciekające z niego
życie, i patrzył na miejsce, gdzie przed chwilą stał syn jego. Patrzył
i patrzył, i twarz jego wyrażała coraz to większe zdziwienie.
- Szymon - powiedział i począł iść w kierunku budy drwali, która tu
stała za grzbietem. Potykał się i padał coraz częściej, ale szedł.
Jeszcze tego samego dnia pod wieczór złapali dezertera. Sam im wlazł
w ręce. Jeszcze wystrzelił z bliska w
wybiegających z krzaków. Skoczył w dół i pobiegł samą<br>krawędzią przepaści. Tamci pobiegli za nim. Po chwili ucichły w dolinie<br>strzały. Zapanowała wielka cisza. A Stary stał jeszcze z ręką<br>przyciśniętą do piersi, jakby chciał zatrzymać uciekające z niego<br>życie, i patrzył na miejsce, gdzie przed chwilą stał syn jego. Patrzył<br>i patrzył, i twarz jego wyrażała coraz to większe zdziwienie.<br> - Szymon - powiedział i począł iść w kierunku budy drwali, która tu<br>stała za grzbietem. Potykał się i padał coraz częściej, ale szedł.<br> Jeszcze tego samego dnia pod wieczór złapali dezertera. Sam im wlazł<br>w ręce. Jeszcze wystrzelił z bliska w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego