Typ tekstu: Książka
Autor: Strączek Adam
Tytuł: Wyznanie lekarza-łapownika
Rok: 1995
czy chory, ważne, aby ochrzczony! Rozbawiony zanucił pod nosem piosenkę disneyowskich krasnoludków: ,,Hej ho, hej ho, do pracy by się szło'' - gdyby tak do tego na fotel wicepremiera... Polityk... Toż większej głupoty bym nie powiedział. Ergo: premierem może być każdy!
Minął cztery skrzyżowania ze światłami. Na każdym czerwone i postój. Pech! A nowym prominentom podobno po staremu wyłączają światła, aby, broń Boże, nie spóźnili się do tych swoich eleganckich sekretarek, kawek i koniaczków, niekoniecznie z termosu. Do tej odpowiedzialnej pracy - dla nas - głuptaków! Tak rozmyślając Adam pokonał ostatnie skrzyżowanie. Też było czerwone, ale skorzystał z zielonej strzałki skręcając w prawo.
Z
czy chory, ważne, aby ochrzczony! Rozbawiony zanucił pod nosem piosenkę disneyowskich krasnoludków: ,,Hej ho, hej ho, do pracy by się szło'' - gdyby tak do tego na fotel wicepremiera... Polityk... Toż większej głupoty bym nie powiedział. &lt;foreign lang="lat"&gt;Ergo&lt;/&gt;: premierem może być każdy! <br>Minął cztery skrzyżowania ze światłami. Na każdym czerwone i postój. Pech! A nowym prominentom podobno po staremu wyłączają światła, aby, broń Boże, nie spóźnili się do tych swoich eleganckich sekretarek, kawek i koniaczków, niekoniecznie z termosu. Do tej odpowiedzialnej pracy - dla nas - głuptaków! Tak rozmyślając Adam pokonał ostatnie skrzyżowanie. Też było czerwone, ale skorzystał z zielonej strzałki skręcając w prawo. <br>Z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego