Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
z tyłu, wówczas podjechał do niego Horn.
- Teraz widzisz - rzekł z cicha - jak to jest, Reinmarze Bielau. Jak szybko się osława przykleja. Po okolicy jeżdżą najemne zbiry, łotry pokroju Kyrielejsona i Waltera de Barby, a zabiją kogo, na ciebie pierwszego pada podejrzenie. Zauważasz ironię losu?
- Zauważam - odmruknął Reynevan - dwie rzeczy. Pierwsza, to że jednak wiesz, kim jestem. Zapewne od samego początku.
- Zapewne. A druga?
- Żeś znał tego zamordowanego. Owego Albrechta Barta z Karczyna. I głowę dam, że do Karczyna właśnie jedziesz. Albo jechałeś.
- No proszę - rzekł po chwili Horn - jakiś ty bystry. I jaki pewny siebie. Nawet wiem, skąd ta pewność
z tyłu, wówczas podjechał do niego Horn. <br>- Teraz widzisz - rzekł z cicha - jak to jest, Reinmarze Bielau. Jak szybko się osława przykleja. Po okolicy jeżdżą najemne zbiry, łotry pokroju Kyrielejsona i Waltera de Barby, a zabiją kogo, na ciebie pierwszego pada podejrzenie. Zauważasz ironię losu? <br>- Zauważam - odmruknął Reynevan - dwie rzeczy. Pierwsza, to że jednak wiesz, kim jestem. Zapewne od samego początku. <br>- Zapewne. A druga? <br>- Żeś znał tego zamordowanego. Owego Albrechta Barta z Karczyna. I głowę dam, że do Karczyna właśnie jedziesz. Albo jechałeś. <br>- No proszę - rzekł po chwili Horn - jakiś ty bystry. I jaki pewny siebie. Nawet wiem, skąd ta pewność
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego