Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
Edwardowi.
- Nazywam się Lucjan Salis, bardzo przepraszam, ale istotnie jestem zajęty.
Był wściekły. Jakiś idiota przerwał mu pracę, zaniepokoił go. Myśli się rozproszyły i nie ma mowy, by dalej coś robić. Schował papier do walizki, zapalił papierosa i zwalił się na łóżko. "Ładna historia się tutaj zaczyna. Nie ma co. Pijacy i idioci. Niezły bigos. Ciekaw jestem, jak długo tu wytrzymam. Gzy aby..."
- Ach, leży pan - rozumiem, obmyśla się. Pozwoli pan, prawda?
Edward usiadł tuż przy Lucjanie, na łóżku. Począł mówić, wpatrując się w niego:
- Jest pan intelektualistą, nieprawdaż? Bo nie wszyscy literaci są intelektualistami. Otóż opowiem panu pewną historię, dość
Edwardowi.<br>- Nazywam się Lucjan Salis, bardzo przepraszam, ale istotnie jestem zajęty.<br>Był wściekły. Jakiś idiota przerwał mu pracę, zaniepokoił go. Myśli się rozproszyły i nie ma mowy, by dalej coś robić. Schował papier do walizki, zapalił papierosa i zwalił się na łóżko. "Ładna historia się tutaj zaczyna. Nie ma co. Pijacy i idioci. Niezły bigos. Ciekaw jestem, jak długo tu wytrzymam. Gzy aby..."<br>- Ach, leży pan - rozumiem, obmyśla się. Pozwoli pan, prawda?<br>Edward usiadł tuż przy Lucjanie, na łóżku. Począł mówić, wpatrując się w niego:<br>- Jest pan intelektualistą, nieprawdaż? Bo nie wszyscy literaci są intelektualistami. Otóż opowiem panu pewną historię, dość
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego