jednak niczego interesującego. Jarosław T. miał wśród sąsiadów bardzo dobrą opinię. Nikt nie widział go pijanego i nie zauważono, by przychodzili go odwiedzać jacyś dziwni ludzie. Przyjmował kobiety, ale to przecież normalne w jego sytuacji: mieszkał sam i był w tym wieku, kiedy zainteresowanie płcią przeciwną jest całkowicie na miejscu. Podpytywani, czy jest możliwe, aby Jarosław T. zamordował swoją kochankę, wszyscy bez wyjątku odpowiadali, że jest to raczej niemożliwe.<br><br><tit>Kim była Marzena?</><br><br>Z zeznań personelu osiedlowego supersamu, gdzie Marzena K. pracowała, wyłaniał się obraz dziewczyny bez wykształcenia, która wie już, że najpoważniejszym atutem w jej życiu jest ładna buzia i zgrabne