Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
zwana "białą", stanowiła coś w rodzaju salonu, w którym przyjmowano gości. Mielczarkowa chciała tam wprowadzić Martę, ale ona wolała zostać w kuchni. Piec dyszał ciepłem, obok ustawiono na kozłach drewniany stół i ławy. Żona polowego, przystojna, żwawa kobiecina, wytarła jedną z nich fartuchem. Omiotła spojrzeniem izbę. Oględziny wypadły chyba pomyślnie. Polepa równo posypana piaskiem, wymieciona. Marta zdziwiła się, bo nie było tu drewnianych podłóg.
- Wielmożna pani ze dworu, a fatygowała się do nas, biednych ludzi... Że ten mój wstydu nie ma, żeby tyla kłopotu - sumitowała się nieszczerze Mielczarkowa.
- Żaden kłopot. Gdzie synek, leży?
- Zaś by leżał. U nas się w pościeli
zwana "białą", stanowiła coś w rodzaju salonu, w którym przyjmowano gości. Mielczarkowa chciała tam wprowadzić Martę, ale ona wolała zostać w kuchni. Piec dyszał ciepłem, obok ustawiono na kozłach drewniany stół i ławy. Żona polowego, przystojna, żwawa kobiecina, wytarła jedną z nich fartuchem. Omiotła spojrzeniem izbę. Oględziny wypadły chyba pomyślnie. Polepa równo posypana piaskiem, wymieciona. Marta zdziwiła się, bo nie było tu drewnianych podłóg.<br> - Wielmożna pani ze dworu, a fatygowała się do nas, biednych ludzi... Że ten mój wstydu nie ma, żeby tyla kłopotu - sumitowała się nieszczerze Mielczarkowa.<br> - Żaden kłopot. Gdzie synek, leży?<br> - Zaś by leżał. U nas się w pościeli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego