Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
pełno straganów. Mieszają się zapachy jedzenia, egzotycznych przypraw, kadzideł, ludzkiego potu i oślich odchodów. Kobiety zakrywają twarze, mężczyźni noszą przybrudzone długie galabije. Dziwią się, gdy robię zdjęcia. Przecież jest w Egipcie tyle pięknych zabytków, po co fotografować brudną uliczkę? Po co pokazywać biedę? Może przemawia przez nich wstyd, może duma. Pomaga dopiero wciskany w rękę bakszysz. Mała dziewczynka już nie chowa się za rogiem, gdy dostaje paczkę gumy do żucia.
Zmęczeni zwiedzaniem i zakupami chcemy napić się kawy i zapalić tradycyjną fajkę wodną, zwaną nargilą lub sziszą. Dla turystów wkłada się do niej łagodny tytoń o słodkim, jabłkowym zapachu. Ale gdzie
pełno straganów. Mieszają się zapachy jedzenia, egzotycznych przypraw, kadzideł, ludzkiego potu i oślich odchodów. Kobiety zakrywają twarze, mężczyźni noszą przybrudzone długie galabije. Dziwią się, gdy robię zdjęcia. Przecież jest w Egipcie tyle pięknych zabytków, po co fotografować brudną uliczkę? Po co pokazywać biedę? Może przemawia przez nich wstyd, może duma. Pomaga dopiero wciskany w rękę bakszysz. Mała dziewczynka już nie chowa się za rogiem, gdy dostaje paczkę gumy do żucia. <br>Zmęczeni zwiedzaniem i zakupami chcemy napić się kawy i zapalić tradycyjną fajkę wodną, zwaną nargilą lub sziszą. Dla turystów wkłada się do niej łagodny tytoń o słodkim, jabłkowym zapachu. Ale gdzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego