Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
hojnych donatorów. Hier ruht... Bez bagażu, poczuł się niemal turystą.
Przy wyjściu doszedł go jakby szept zbiorowy. "Modlą się". Wokół chrzcielnicy grupa turystów z zadartą głową. Po niemiecku, ale z miękkim akcentem nadwiślańskim, przewodniczka opisywała leciwą urodę ciemnego sklepienia.
Stanął na skwerze. Włożył miękki kapelusz tweedowy. Popołudnie było wilgotne. Mżyło. Pomału obrócił się twarzą do wschodu. "Chyba w tę stronę?" Zegar na kościele wybijał... Zamiast liczyć uderzenia, ruszył przed siebie. Czujny. Okiem, oddechem i uchem wyczekiwał znaku, gotów do natychmiastowego dialogu z tutejszością, choćby zapieczętowaną na siedem nieufnych milczeń.
Miasteczko defilowało. Kamienice, kamieniczki. Dom za domem. Tam lazurowy kajak zimujący pod
hojnych donatorów. Hier ruht... Bez bagażu, poczuł się niemal turystą. <br>Przy wyjściu doszedł go jakby szept zbiorowy. "Modlą się". Wokół chrzcielnicy grupa turystów z zadartą głową. Po niemiecku, ale z miękkim akcentem nadwiślańskim, przewodniczka opisywała leciwą urodę ciemnego sklepienia. <br>Stanął na skwerze. Włożył miękki kapelusz tweedowy. Popołudnie było wilgotne. Mżyło. Pomału obrócił się twarzą do wschodu. "Chyba w tę stronę?" Zegar na kościele wybijał... Zamiast liczyć uderzenia, ruszył przed siebie. Czujny. Okiem, oddechem i uchem wyczekiwał znaku, gotów do natychmiastowego dialogu z tutejszością, choćby zapieczętowaną na siedem nieufnych milczeń. <br>Miasteczko defilowało. Kamienice, kamieniczki. Dom za domem. Tam lazurowy kajak zimujący pod
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego