tych kamieni i posągów, aniołów, krzyży, nagich drzew - spłynął spokój: tak było, będzie, tak być musi. Ty umrzesz także. <br><br>Nigdy nie było tyle myśli o niej, co wtedy. Fotografia, sukienka, jakaś szpilka... Widziałam ją ciągle. Nosiłam w sobie, jak ona niegdyś mnie nosiła. Wszędzie jej pełno, choć jej nie ma. <br>Potem czas-lekarz przesłonił wszystko mgłą. Mateńko na obłoku - śpij. <br>Kiedy dorosłam i zaczęłam myśleć, nie wystarczyło mi już to wyobrażenie poetyczne, nie wystarczył obłok. Zapragnęłam zobaczyć śmierć. Naprawdę zobaczyć. <br><br>I zobaczyłam. Przeżyłam koszmar. Babcia... Dotknęłam wtedy śmierci, jak tylko można jej dotknąć, a mimo to dalej nie mogłam uwierzyć, że