Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
lewej. W pewnej chwili Irenka poczęła dławić się ością. Marta zerwała się, ale powstrzymała ją uwaga Borowskiego, że nie wolno wstawać od wigilijnego stołu. Zdanie dziedzica podtrzymała Reidernowa: w żadnym razie, to grozi śmiercią któregoś z biesiadników.
- Ależ ona się udusi! - krzyknęła Marta, bo dziecko zrobiło się sine, prawie granatowe.
Praktykant Andrzej przechylił się więc poza plecami pani Krysi i trzepnął małą w kark. Wrzasnęła, potem ucichła i rozejrzała się pełnymi łez oczyma.
- Już nie chcę ryby. - Odsunęła talerz i przewróciła szklankę z wodą, która splamiła obrus.

Wieczerza ciągnęła się w nieskończoność. Ludzie jedli i jedli, jakby chcieli pożywić się na
lewej. W pewnej chwili Irenka poczęła dławić się ością. Marta zerwała się, ale powstrzymała ją uwaga Borowskiego, że nie wolno wstawać od wigilijnego stołu. Zdanie dziedzica podtrzymała Reidernowa: w żadnym razie, to grozi śmiercią któregoś z biesiadników.<br>- Ależ ona się udusi! - krzyknęła Marta, bo dziecko zrobiło się sine, prawie granatowe.<br> Praktykant Andrzej przechylił się więc poza plecami pani Krysi i trzepnął małą w kark. Wrzasnęła, potem ucichła i rozejrzała się pełnymi łez oczyma.<br> - Już nie chcę ryby. - Odsunęła talerz i przewróciła szklankę z wodą, która splamiła obrus.<br><br> Wieczerza ciągnęła się w nieskończoność. Ludzie jedli i jedli, jakby chcieli pożywić się na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego