Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Milczeli jakiś czas. Iza mieszała kawę, ale żadne nie piło.
- Wóz pełen polityków - odezwała się w końcu - więc sprawę z miejsca przejął UOP. To znaczy, oficjalnie policja, ale faktycznie gliniarze nie mają dostępu do tego, co istotne.
- To znaczy?
- Do trzech trupów z przestrzelonymi głowami. I do tego, który przeżył. Prawda oczywiście wypłynie lada moment, ale na razie rządowi zależy, by wyglądało to na wypadek. To dlatego Woskowicz tak naciskał.
Na twarzy Kiernackiego pojawił się przebiegły uśmiech. Dziewczyna najeżyła się, nim w ogóle pomyślał o otwarciu ust. I miała rację.
- Taka informacja - powiedział niespiesznie - jest warta dla gazety... no, kilku takich
Milczeli jakiś czas. Iza mieszała kawę, ale żadne nie piło.<br>- Wóz pełen polityków - odezwała się w końcu - więc sprawę z miejsca przejął UOP. To znaczy, oficjalnie policja, ale faktycznie gliniarze nie mają dostępu do tego, co istotne.<br>- To znaczy?<br>- Do trzech trupów z przestrzelonymi głowami. I do tego, który przeżył. Prawda oczywiście wypłynie lada moment, ale na razie rządowi zależy, by wyglądało to na wypadek. To dlatego Woskowicz tak naciskał.<br>Na twarzy Kiernackiego pojawił się przebiegły uśmiech. Dziewczyna najeżyła się, nim w ogóle pomyślał o otwarciu ust. I miała rację.<br>- Taka informacja - powiedział niespiesznie - jest warta dla gazety... no, kilku takich
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego