Typ tekstu: Książka
Autor: Borowski Tadeusz
Tytuł: Pożegnanie z Marią
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1948
długim milczeniu. Ze zdziwieniem poderwałem głowę znad książki o czasach i zabobonach średniowiecznych. Mówiła chropawym szeptem, jakby tarł kamieniem o kamień. Świszczący szept wydobywał się z gardła wraz z oddechem. Dwa masywne złote rzędy zębów błyszczały w ustach, zdawało się, że kłapnęły, niemalże zadźwięczały. - Bo powinni dać znać; czy przyjdą. Prawda, że powinni? - Skierowała na niego wyblakłe, martwe, jakby zamarzłe oczy.
- A; to trzeba lepiej zaczekać, pani doktorowo - rzekł stanowczo kierownik. Pracowicie wychuchał w oblodzonej szybie otwór i przechylając głowę, jednym okiem spoglądał z ukosa na plac, na otwartą bramę, na ulicę, która wzbierała już tłumami, bębnił palcami po ramie okiennej
długim milczeniu. Ze zdziwieniem poderwałem głowę znad książki o czasach i zabobonach średniowiecznych. Mówiła chropawym szeptem, jakby tarł kamieniem o kamień. Świszczący szept wydobywał się z gardła wraz z oddechem. Dwa masywne złote rzędy zębów błyszczały w ustach, zdawało się, że kłapnęły, niemalże zadźwięczały. - Bo powinni dać znać; czy przyjdą. Prawda, że powinni? - Skierowała na niego wyblakłe, martwe, jakby zamarzłe oczy.<br>- A; to trzeba lepiej zaczekać, pani doktorowo - rzekł stanowczo kierownik. Pracowicie wychuchał w oblodzonej szybie otwór i przechylając głowę, jednym okiem spoglądał z ukosa na plac, na otwartą bramę, na ulicę, która wzbierała już tłumami, bębnił palcami po ramie okiennej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego