Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
Wyjrzał księżyc. Oświetlił platformę. Zmartwiałe, obwisłe ręce rotmistrza Sołomina. W jednej - zaciśnięty zwitek: książeczka. Co to? Aha, prawda! Sowiecki paszport. Dał Sierioża...
Rotmistrz zbliżył go do oczu.
Mały czerwony kajecik. Gdzie też mógł go już widzieć? I to tak niedawno... Aha, Żyd. Czerwona pieczątka... Jeżeli nie umrę - wracać do Rosji. Przerobić się. Zastąpić Sieriożę. Nie. Późnawo. W tym wieku ludzie już się nie przerabiają. Ładny byłby ze mnie komunista! Po cóż oszukiwać Sieriożę?
Rotmistrz przyklęknął, delikatnie rozpiął na piersiach brata koszulę i położył na ostygłą już pierś małą czerwoną książeczkę.
W pustym wnętrzu jak w blaszanej kabinie transformatora dzwoniła próżnia.
Potem ręką
Wyjrzał księżyc. Oświetlił platformę. Zmartwiałe, obwisłe ręce rotmistrza Sołomina. W jednej - zaciśnięty zwitek: książeczka. Co to? Aha, prawda! Sowiecki paszport. Dał Sierioża...<br>Rotmistrz zbliżył go do oczu.<br>Mały czerwony kajecik. Gdzie też mógł go już widzieć? I to tak niedawno... Aha, Żyd. Czerwona pieczątka... Jeżeli nie umrę - wracać do Rosji. Przerobić się. Zastąpić Sieriożę. Nie. Późnawo. W tym wieku ludzie już się nie przerabiają. Ładny byłby ze mnie komunista! Po cóż oszukiwać Sieriożę?<br>Rotmistrz przyklęknął, delikatnie rozpiął na piersiach brata koszulę i położył na ostygłą już pierś małą czerwoną książeczkę.<br>W pustym wnętrzu jak w blaszanej kabinie transformatora dzwoniła próżnia.<br>Potem ręką
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego