w Poznaniu, na ulicy Śniadeckich . Nic z tego wtedy nie wyszło, ale to nie była jego wina, był pewien, że podejście było prawidłowe.<br>Parokrotnie na spacery wychodził w kombinezonie narciarskim zamiast płaszcza, chociaż nigdy dotąd nie próbował sił na nartach. Dostał go jeszcze w obozie jako ciepłą odzież, po kuzynie. Przy tej okazji, kilkakrotnie mówiono mu, że wygląd ni to jak chłopak, ni dziewczyna.<br>Krótko mówiąc strzelił mu do głowy wyjątkowo idiotyczny pomysł, żeby spróbować dostać się na teren tych budynków i spenetrować je, o ile zdoła, przebrany za dziewczynę.. Przebranie nie było rzeczą trudną, wystarczyłoby, wyszedłszy na spacer w kombinezonie narciarskim