Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
echa. To pierwszy ranny pociąg pełzł wolno jak gąsienica cienką spiralą szyn utopionych w ciemnej zieleni. Kękuś zatrzymał się wolno, odwrócił głowę ku swoim oficerom i skrzyżowawszy wskazujące palce obu rąk, ucałował je z namaszczeniem.
- Przysięgam wam na Krzyż Pański, że zemszczę się na Polku. Przysięgam, że odbierzemy z powrotem Puszkarnię, przysięgam, że zwyciężymy Doliniarzy.
Polek przypędził krowy na łąkę około szóstej. Słońce było już wysoko, trawa prawie obeschła. Salisz rozrzucał właśnie niepotrzebne ognisko.
- Polek, czemu tak późno? - spytał przyjaciela.
- A tak, nie chciało mi się rano wstawać - odparł nonszalancko Polek.
- Jakieś pręgi czerwone masz na karku?
- Pręgi? Pewnie od materaca
echa. To pierwszy ranny pociąg pełzł wolno jak gąsienica cienką spiralą szyn utopionych w ciemnej zieleni. Kękuś zatrzymał się wolno, odwrócił głowę ku swoim oficerom i skrzyżowawszy wskazujące palce obu rąk, ucałował je z namaszczeniem.<br>- Przysięgam wam na Krzyż Pański, że zemszczę się na Polku. Przysięgam, że odbierzemy z powrotem Puszkarnię, przysięgam, że zwyciężymy Doliniarzy.<br>Polek przypędził krowy na łąkę około szóstej. Słońce było już wysoko, trawa prawie obeschła. Salisz rozrzucał właśnie niepotrzebne ognisko.<br>- Polek, czemu tak późno? - spytał przyjaciela.<br>- A tak, nie chciało mi się rano wstawać - odparł nonszalancko Polek.<br>- Jakieś pręgi czerwone masz na karku?<br>- Pręgi? Pewnie od materaca
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego