Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
paktować. Teraz gaszą pożary, a wielebny Ambroż właśnie przyjmuje ich poselstwo. Dlatego musicie zaczekać.
- Mus to mus. Zsiadać, chłopy.
W pobliże sztabu husyckiej armii udali się już pieszo, niewielką grupą, z Czechów byli w niej tylko Brazda, Halada i wąsacz, Velek Chrasticky. Towarzyszyli także, rzecz jasna, Urban Horn i Tybald Raabe.
Przybyli na sam koniec rokowań. Radkowskie poselstwo właśnie odchodziło, bladzi i bardzo wystraszeni mieszczanie wycofywali się, oglądając z lękiem i mnąc w dłoniach czapki. Z ich min należało wnioskować, że wiele nie utargowali.
- Będzie zwykłość - ocenił z cicha Czech w futrzanej czapie. - Baby i dzieci wychodzą wolno choćby zaraz. Chłopy
paktować. Teraz gaszą pożary, a wielebny Ambroż właśnie przyjmuje ich poselstwo. Dlatego musicie zaczekać. <br>- Mus to mus. Zsiadać, chłopy. <br>W pobliże sztabu husyckiej armii udali się już pieszo, niewielką grupą, z Czechów byli w niej tylko Brazda, Halada i wąsacz, Velek Chrasticky. Towarzyszyli także, rzecz jasna, Urban Horn i Tybald Raabe. <br>Przybyli na sam koniec rokowań. Radkowskie poselstwo właśnie odchodziło, bladzi i bardzo wystraszeni mieszczanie wycofywali się, oglądając z lękiem i mnąc w dłoniach czapki. Z ich min należało wnioskować, że wiele nie utargowali.<br>- Będzie zwykłość - ocenił z cicha Czech w futrzanej czapie. - Baby i dzieci wychodzą wolno choćby zaraz. Chłopy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego