na żaden nie przyszła odpowiedź. Dzwoniła do mieszkania, które wynajął po rozwodzie, ale był tam już inny lokator, dzwoniła do Nowego Jorku do Andrzeja Chorążego, który nie umiał, albo nie chciał, podać telefonu do brata; a jednak listy na jego adres były przekazywane Jacowi, czytał je i - nie odpisywał. Ty, Rabbi, w słowa ubierałeś coraz to nowe pomysły i propozycje: chciała zgody, odkupienia domu, wspólnego prowadzenia interesów, nalegała na jego przyjazd do Anglii, domagała się, by oddał jej Maksa i odwrotnie - obiecywała odstąpić od tego żądania, choć Jac zdaje się nie brał na serio pogróżki. Wszystko, co pisała, a ty szlifowałeś