Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
niedawno z Krakowa. Zima, to już po pasterce, na której byliśmy wspólnie, zdejmujesz z niej w przedpokoju biały kożuch; była pewnie w jednej ze swoich długich, obcisłych spódnic i w jednej z czarnych bluzek z głębokim dekoltem. Pachniała soir de Paris i kąciki oczu przedłużyła niezbyt dyskretną kreską, czy tak, Rabbi? Czy mijając lustro w przedpokoju i odruchowo coś przed nim poprawiając, spojrzała na swoje odbicie, trochę tak jak kobiety spoglądają na atrakcyjne rywalki: z mieszaniną niechęci, drwiny, ale i mimowolnego uznania?
MILENA: Mój dziadek dobrze gra w szachy, ja nigdy się nie nauczyłam, wiem tylko, jak ruszają się figury; masz
niedawno z Krakowa. Zima, to już po pasterce, na której byliśmy wspólnie, zdejmujesz z niej w przedpokoju biały kożuch; była pewnie w jednej ze swoich długich, obcisłych spódnic i w jednej z czarnych bluzek z głębokim dekoltem. Pachniała soir de Paris i kąciki oczu przedłużyła niezbyt dyskretną kreską, czy tak, Rabbi? Czy mijając lustro w przedpokoju i odruchowo coś przed nim poprawiając, spojrzała na swoje odbicie, trochę tak jak kobiety spoglądają na atrakcyjne rywalki: z mieszaniną niechęci, drwiny, ale i mimowolnego uznania?<br>MILENA: Mój dziadek dobrze gra w szachy, ja nigdy się nie nauczyłam, wiem tylko, jak ruszają się figury; masz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego