Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
stanął. To był mój Rabin. Nikt nie wiedział, co
zrobić z nim. Wreszcie żandarmi ruszyli się, ale nie dotykali go.
Patrzyli jak na zjawę.
- Kto to jest? - zapytał jeden.
- Nie wiadomo - odparł drugi.
- Czego on chce? - zapytał ktoś.
- To wariat - odparł inny.
A ja wybiegłem na plac i rzuciłem się Rabinowi do nóg...
- Rabin! - zawołałem. - Mój Rabin... - I wtedy wyciągnęło się do niego
mnóstwo rąk.
Gdy szedł z nimi, jeszcze oglądał się, jakby mi chciał coś
powiedzieć.

Oskarżony
I
Wilhelm Rusin. To właśnie on, a nie kto inny, jak przyszło co do
czego, to właśnie on został oskarżony przez wszystkich bez
stanął. To był mój Rabin. Nikt nie wiedział, co<br>zrobić z nim. Wreszcie żandarmi ruszyli się, ale nie dotykali go.<br>Patrzyli jak na zjawę.<br> - Kto to jest? - zapytał jeden.<br> - Nie wiadomo - odparł drugi.<br> - Czego on chce? - zapytał ktoś.<br> - To wariat - odparł inny.<br> A ja wybiegłem na plac i rzuciłem się Rabinowi do nóg...<br> - Rabin! - zawołałem. - Mój Rabin... - I wtedy wyciągnęło się do niego<br>mnóstwo rąk.<br> Gdy szedł z nimi, jeszcze oglądał się, jakby mi chciał coś<br>powiedzieć.&lt;/&gt;<br><br>&lt;div sex="m"&gt;&lt;tit&gt;Oskarżony&lt;/&gt;<br>I<br> Wilhelm Rusin. To właśnie on, a nie kto inny, jak przyszło co do<br>czego, to właśnie on został oskarżony przez wszystkich bez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego