Zabiegi mające doprowadzić do uwolnienia dwóch francuskich reporterów, porwanych 20 sierpnia w &lt;name type="place"&gt;Iraku&lt;/&gt;, jakie podejmował w ubiegłym tygodniu samozwańczy negocjator, deputowany &lt;name type="person"&gt;Didier Julia&lt;/&gt;, zakończyły się fiaskiem. Niepewny jest los także innych zakładników. Porywacze wysuwają coraz to nowe żądania wobec krajów, z których pochodzą ich ofiary.<br>Francuscy reporterzy &lt;name type="person"&gt;Christian Chesnot&lt;/&gt; z Radio France Internationale i &lt;name type="person"&gt;Georges Malbrunot&lt;/&gt; z "Le Figaro" nie odzyskali wolności. Cała "operacja &lt;name type="person"&gt;Julia&lt;/&gt;" wygląda zaś na jedną wielką manipulację i humbug. "Dyplomacja równoległa" deputowanego - potępiona przez prezydenta &lt;name type="person"&gt;Jacques'a Chiraca&lt;/&gt;, &lt;name type="person"&gt;MSZ&lt;/&gt; i rząd - przyniosła - jak mówią - &lt;name type="place"&gt;Francji&lt;/&gt; więcej kłopotów niż pożytku.<br>&lt;name type="person"&gt;Didier Julia&lt;/&gt;, członek parlamentarnej grupy przyjaźni francusko-irackiej, oznajmił