Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
weszła na schody wiodące do wieży. Licząc nieskończenie wiele zakręcających stopni, wspięła się do nieba.
Przywitał ją skowyt uwięzionego w gotyku listopadowego wiatru. Mroźna dłoń rozrzuciła włosy. Zepchnęła na krawędź przepaści. Spojrzała w dół i odczuła zawrót głowy. Pod nią miasto ubrane w sine opary jesieni rozkładało swe opuchnięte członki. Ropiejące domy wyrzucały gorączkę dymów.
Breslau.
Ostatnia stacja jej kabaretowej Kalwarii.
Czerwona plama Rynku z podwójnym wytryskiem wież kościoła Marii Magdaleny. Poczerniałe cielska robotniczych przedmieść. Ołowiany wąż Odry, opasujący kościelną wyspę.
Weszła na kamienną balustradę, wyślizganą przez setki lat tysiącami dłoni.
Rozłożyła ramiona ruchem podpatrzonym u mieszkańca ołtarza. Powoli pochyliła się
weszła na schody wiodące do wieży. Licząc nieskończenie wiele zakręcających stopni, wspięła się do nieba.<br>Przywitał ją skowyt uwięzionego w gotyku listopadowego wiatru. Mroźna dłoń rozrzuciła włosy. Zepchnęła na krawędź przepaści. Spojrzała w dół i odczuła zawrót głowy. Pod nią miasto ubrane w sine opary jesieni rozkładało swe opuchnięte członki. Ropiejące domy wyrzucały gorączkę dymów.<br>Breslau.<br>Ostatnia stacja jej kabaretowej Kalwarii.<br>Czerwona plama Rynku z podwójnym wytryskiem wież kościoła Marii Magdaleny. Poczerniałe cielska robotniczych przedmieść. Ołowiany wąż Odry, opasujący kościelną wyspę.<br>Weszła na kamienną balustradę, wyślizganą przez setki lat tysiącami dłoni.<br>Rozłożyła ramiona ruchem podpatrzonym u mieszkańca ołtarza. Powoli pochyliła się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego