krągły stół. Milczały. Marta przysiadła obok. Nie wiedziała, jak się pożegnać. Czuła się winna, bo rozumiała, że one też wiedzą, co wywołało atak. Jedna z pań, chyba ta młodsza, popatrzyła na nią życzliwie i powiedziała w przestrzeń:<br>- Proszę się nie przejmować. To nie pani. Wczoraj otrzymałyśmy zawiadomienie. Szwagier jest w Sachsenhausen. Ona słyszała przez drzwi, czytałyśmy za głośno. Słabo znamy niemiecki, więc... Nic nam nie powiedziała, ale wie. A czy pani wie, co tam jest, w Sachsenhausen?<br>- Wiem - odparła Marta i wyszła.<br>Następnego dnia Marysia, którą spotkała niosącą tacę ze śniadaniem dla pani Iny, oznajmiła, że pani Wadkowska umarła w nocy