Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
wszedł w nie do głębi. - Mówisz, białe niedźwiedzie - wykrztusił, kłąb dymu wypadł z ust.
- Tak mówią ważniejsi, co może prosty człowiek - przyznał Konstanty i podniósł się, teraz to już naprawdę musiał iść. Lewą ręką zręcznie zapinał guziki kożuszka, a prawą kręcił w powietrzu nieregularne kółka.
- To ile mam czasu? - zapytał Salwa.
- Już ci mówiłem, dwa dni, ale ja bym i na tyle nie liczył.
- Masz rację, trzeba mi stąd wiać, mam chrzestną w Częstochowie, zaczepię się u niej na jakiś czas, a potem spróbuję na zachodzie, ludzie mówią, że granicę przesuną na Odrę. Szmat ziemi Niemcom odbiorą, będzie gdzie się osiedlić
wszedł w nie do głębi. - Mówisz, białe niedźwiedzie - wykrztusił, kłąb dymu wypadł z ust. <br>- Tak mówią ważniejsi, co może prosty człowiek - przyznał Konstanty i podniósł się, teraz to już naprawdę musiał iść. Lewą ręką zręcznie zapinał guziki kożuszka, a prawą kręcił w powietrzu nieregularne kółka.<br>- To ile mam czasu? - zapytał Salwa.<br>- Już ci mówiłem, dwa dni, ale ja bym i na tyle nie liczył.<br>- Masz rację, trzeba mi stąd wiać, mam chrzestną w Częstochowie, zaczepię się u niej na jakiś czas, a potem spróbuję na zachodzie, ludzie mówią, że granicę przesuną na Odrę. Szmat ziemi Niemcom odbiorą, będzie gdzie się osiedlić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego