się szczególnego nie działo.<br>- Kłamiesz, ale ja cię podrążę - szepnęła.<br>Nim przyszła na świat, hurysy-bachantki-gejsze zrobiły ostatni egzamin, także z szeptu - "zdałaś siostrzyczko, już możesz się urodzić".<br>- Napij się i wszystko, wszystko Milence opowiedz.<br>To niemożliwe, powtarza mi się myśl z taksówki, że jestem obok Mileny Hrabicz na Salwatorze, że przeniosłem się do własnych wizji sprzed sześciu, pięciu lat, które - gdy się nagle potem urwały - zostawiły niewyobrażalną pustkę i nudę. A teraz w nudzie jest kilka, najwyżej kilkanaście godzin antraktu, kilkanaście godzin normalnego życia, którego wspomnienie musi wystarczyć na następny zalew nudy. Jutro, gdy się pożegnamy, nuda znów zamknie