Haidarabadu.<br>- Dobrze, tylko pozwól mi się wykąpać.<br>Zrzuciła sukienkę, przyklękła i rwała blask, ochlapywała się migotami, ciało jej szczupłe nabierało lśnienia późnego złota, łagodnie osunęła się z głębokim westchnieniem układając się na piaszczystym dnie płytkiej rzeczki. Woda dokoła niej poróżowiała od zmytego kurzu.<br>- Margit! - krzyknął, otwierała niechętnie oczy, słońce dokuczało. - Siadaj.<br>Podał jej rękę i dźwignął, lgnęła ku niemu ociężała i chłodna.<br>- Spójrz! - pokazał. - Tam koło białego kamienia. Wygląda jak korzeń, na którym prąd się łamie szkliście, jednak widać, że ma własny ruch i sprężoną gotowość.<br>- Wąż - spłoszyła się, kuląc nogi. Wilgoć na piersiach, nagim, jaśniejszym brzuchu i brunatnych udach w