Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
tej, i z tamtej strony. Zjadły sobie razem śniadanie, dzieląc się uczciwie chlebem i serem.
Od chałup niedalekich zaczęło dolatywać granie.
Stefka zakręciła się niespokojnie na miejscu.
- Wiesz - powiedziała - z weselem pojadą.
- Kiedy? Zaraz?
- Zaraz - Stefka zawahała się chwilę. - Żebyś mi krów dojrzała, tobym skoczyła popatrzeć - poprosiła.
Henrysia kiwnęła głową.
- Skocz sobie, cóż mi to szkodzi - zgodziła się chętnie.
- Chłopaków ostawię, zagonią - ale chłopaków już ani śladu nie było na łące.
Henrysia leżała na trawie sama jedna i popatrywała to na niebo, to na krowy.
Wysoko sunęły obłoki białe i puszyste, kształt swój zmienny coraz to inaczej znacząc na głębokim niebie
tej, i z tamtej strony. Zjadły sobie razem śniadanie, dzieląc się uczciwie chlebem i serem. <br>Od chałup niedalekich zaczęło dolatywać granie. <br>Stefka zakręciła się niespokojnie na miejscu. <br>- Wiesz - powiedziała - z weselem pojadą. <br>- Kiedy? Zaraz? <br>- Zaraz - Stefka zawahała się chwilę. - Żebyś mi krów dojrzała, tobym skoczyła popatrzeć - poprosiła. <br>Henrysia kiwnęła głową. <br>- Skocz sobie, cóż mi to szkodzi - zgodziła się chętnie. <br>- Chłopaków &lt;orig reg="zostawię"&gt;ostawię&lt;/&gt;, zagonią - ale chłopaków już ani śladu nie było na łące. <br>Henrysia leżała na trawie sama jedna i popatrywała to na niebo, to na krowy. <br>Wysoko sunęły obłoki białe i puszyste, kształt swój zmienny coraz to inaczej znacząc na głębokim niebie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego