ponurą gwałtownością pana, rozeszli się po świecie. Zresztą nie zaufałby nikomu z tutejszych: mógł zdradzić tajemnicę i jak sępy na padłą zwierzynę zbiegliby się okoliczni górnicy szarpać łono gór, wydzierać bogactwa, do których on jeden ma prawo. Kupił je młodością, szczęściem, wszystkimi uciechami życia. <br><br>Zapłacił drogo, chciał korzystać.<br>Pojechał na Śląsk, bo wiedział, że tam byli górnicy, po większej części Niemcy; Niemców mniej się bał. <br>- Szwabskiego języka nie rozumieją tutejsi - mówił sobie - nie zdradzą więc tajemnicy. Zresztą wieść ich będę takimi szlakami, w takich osadzę lochach, że drogi do świata nie znajdą. <br>Sam rozumiał niemiecką mowę, bo dużo za młodych lat