to wiedziała, nie wiedziała tylko, o co jest oskarżona. Próbowała przypomnieć sobie wszystkie grzechy z ostatnich dni, których dopuściła się myślą, słowem, uczynkiem lub zaniedbaniem, nic jednak nie przychodziło jej do głowy. Spędzając czas w formie przetrwalnikowej nie mogła nagrzeszyć zbyt wiele, ale mogła o czymś zapomnieć. Tylko o czym? Śmieci wyniosła, łóżko pościeliła, lekcje odrobiła. Nie pozostawało nic innego, jak tylko czekać na akt oskarżenia.<br>- Nie jesz! - w głosie Heleny słychać było triumfalną pewność, która nie wymagała potwierdzenia, więc nie czekając na reakcję Joanny, ciągnęła dalej:<br>- Zaharowujemy się dla ciebie, tracimy siły i zdrowie, a ty chcesz chyba zamorzyć się